Fakt, to zachodnie święto. Zgadzam się, jest bardzo komercyjne. Nie zaprzeczę – bucha kiczem. Ale… Naprawdę je lubię. Ba! Znam takich, którzy właśnie wtedy, przez okrągłe 24 godziny myślą romantycznie – WALENTYNKI!
Będąc singielką czekałam na znak od mniej lub bardziej tajemniczego wielbiciela. Skutki z reguły były opłakane… Kiedy w końcu adorator się zjawił, 14 luty nabrał nowych, niekoniecznie czerwonych barw. Oto idealny pretekst (Tak – niestety często go potrzebuje, aby wygospodarować wolny wieczór)aby spędzić wyjątkowy czas z M.
Problem polega na tym, aby znaleźć alternatywę dla standardowej kolacji we dwoje, pełnej afrodyzjaków i pluszowych serduszek.
W tym roku, już dzisiaj – 14 stycznia wiem co będę robić prawie za miesiąc. 13 lutego, w sobotę odwiedzę restaurację Cucina. Ernest Jagodziński wraz ze swoim zespołem zaprasza na kolację „w grochy”! To znaczy – wieczór w klimacie musicalu „Do grającej szafy grosik wrzuć” i teatru Buffo!
Przede mną wieczór pełen klimatycznej muzyki, rewelacyjnego jedzenia i wytrawnych trunków. Zakochałam się…